Aktualności Sportowe

Pomysł na weekend. Maraton po bezdrożach powiatu puławskiego

Bieg w wąwozach
Data publikacji: 17 listopada 2020
- Może byśmy pobiegli maraton - zagaił Grzegorz. Jego pomysł szybko znalazł aprobatę biegowych kolegów - Piotra i Michała. Jak postanowili, tak zrobili. W sobotni poranek, w tradycyjnym miejscu startów puławskich biegaczy na ul. Sosnowej, karnie stawiła się trójka sportowców z Puław. Do towarzystwa, z postanowieniem przebiegnięcia przy tej okazji półmaratonu, dołączyli: Agnieszka z Pożoga, Grzegorz z Pruszkowa, Artur z Gołębia i Andrzej z Puław.

I poszły ogary w las. Zaplanowane trasy maratonu i półmaratonu przebiegały przez najpiękniejsze zakątki powiatu puławskiego, zwane krainą lessowych wąwozów. Należy tu wspomnieć, że sieć owych wąwozów jest na tym obszarze najgęstsza w Europie. Po drodze mijano takie miejscowości jak Skowieszyn, Las Socki, Stok, Celejów, Witoszyn, Wierzchoniów, Zbędowice, Parchatka. Start i meta miały miejsce w Puławach.

Ale do rzeczy. Biegło się dobrze, rześkie, poranne powietrze, przedzierające się zza chmur słońce, szum drzew, wysokie ściany wąwozów i błoto, dużo błota. Nie lada gratka dla biegaczy. Po pierwszych pięciu kilometrach u Andrzeja zaczęła kiełkować szalona myśl: a może jednak maraton? Czy zechcą żebym z nimi pobiegł? Jestem zdecydowanie słabszy. Jednakże ekipa z radością przyjęła dodatkowego towarzysza. I tak po rozdzieleniu się grupy, czwórka długodystansowców kontynuowała swój plan.

Wybiegamy z wąwozów Parchatki, przed nami skowieszyńskie, rozległe pola. Trochę utwardzonych tłuczniem dróg, na szczęście dość szybko wbiegamy na miękkie podłoże wąwozów. Jest nierówno, miejscami ślisko, ale twardo brniemy do przodu. Po minięciu ogromnego rozlewiska, w którym Michał miał przyjemność zmoczyć nogi i część tułowia, wbiegamy do Lasu Stockiego - niewielkiej wsi położonej pośród pól i pociętych jarami lasów. Las Stocki to jedno z zagłębi szkółkarskich i miejsce rozwoju winnic. To wieś dotkliwie doświadczona w okresie II wojny światowej, o czym przypomina zlokalizowany tu pomnik. O stoczonej tu bitwie możemy przeczytać na stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej

Z Lasu Stockiego biegniemy w kierunku południowym, do Stoku i Celejowa. Po drodze mijamy przecudny punkt widokowy, nazwaliśmy go Małymi Bieszczadami. Jest tu szczególnie pięknie jesienią. Przyszła nam taka myśl - te plenery znakomicie nadają się do kręcenia filmów. Gdyby filmowcy nakręcili tu "Watahę" nikt by się nie poznał, że to nie Bieszczady. 

Celejów to kolejne ciekawe miejsce na trasie naszego maratonu biegowego. Tutaj znajdują się ruiny jednej z pierwszych w Polsce papierni, wybudowanej przez Czartoryskich w 1828 r., w kolejnych latach przekształconej w młyn wodny. Bardzo tu romantycznie - stare ceglane mury, wokół stawy. pola i lasy. Celejów to także miejsce planowanego największego SPA w regionie - przydałoby się po naszym biegu.

Ale brniemy dalej, do Witoszyna - położonej wzdłuż rzeki Bystrej miejscowości. Zostawiamy za sobą dominującą tu Górę Trzech Krzyży, z której możemy podziwiać wspaniałą panoramę okolicy. Mijamy gospodarstwa ze wspinającymi się po skarpach kurami - to takie "sportowe kury" - stwierdza Piotr. Wszystko jest tu pionowe. Kolejny, długi wąwóz (w którym Grzegorz opowiada, że tak go za pierwszym razem zauroczył, że na drugi dzień musiał to miejsce pokazać żonie) i wbiegamy do Wierzchoniowa - miejscowości położonej na trasie do Nałęczowa. Stąd krętymi, wijącymi się wśród lasów jarami docieramy do Zbędowic, wsi o której można powiedzieć - oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego wyrażenia -  to na końcu świata. Tak tu cicho i spokojnie, sielsko. Lubimy tu wracać. Zbędowice, o czym wielokrotnie wspominano w serwisie powiatu, to miejsce o bogatej wojennej historii, z którą możemy pokrótce zapoznać się na postawionych tu tablicach informacyjnych przy pomniku poświęconym pacyfikacji wsi przez hitlerowców. Polecamy tu opis w opencaching.pl

Ze Zbędowic udajemy się do Parchatki. - To błoto jest jakieś takie znajome - stwierdza Andrzej. Za chwilę, zza zakrętu wyłania się parchacki ośrodek narciarski, jeden z trzech zlokalizowanych na terenie powiatu puławskiego. Stąd jest już bardzo blisko, prawie czterdziestka za nami. Teraz to już z górki. Mijamy wielokrotnie przemierzane lasy, pola i wąwozy. Piasecznica, delikatnie w górę wąskim jarem i leśna "poprzeczka". Meta, nareszcie! Radość z przebytej drogi nie zna granic, dla Andrzeja to pierwszy maraton w życiu, pozostali biegacze to doświadczeni maratończycy, niektórzy z nich ultrasi. Ale cieszą się równie mocno. To nie był zwykły bieg, ale fantastyczny, aktywny ruch po urokliwych, nasączonych historią i tajemnicami przestrzeniach naszego powiatu. Serdecznie zachęcamy do odwiedzenia Ziemi Puławskiej i polecamy ją innym biegaczom. Może znajdą się naśladowcy?

Zainteresowanych przebiegiem trasy zapraszamy do zapoznania się z jej zarysem oraz fotorelacją. Dostępny do pobrania jest również plik gpx. Całość drogi, zgodnie z definicją maratonu wyniosła 42 km i 195 m (z lekkim hakiem), suma podbiegów to 726 m, a zbiegów 719 m. Do zobaczenia na biegowym szlaku!

Ikona zipPlik GPX, plik: Rozszerzenie: zip, Rozmiar: [71.46 KB]

Mapa przebiegu trasy maratonu

Profil wysokościowy maratonu

Fot. Grzegorz Weremko, Andrzej Wenerski

Maraton po bezdrożach Krainy Lessowych Wąwozów

Powrót
`